 |
|
 |
|
BIRK
Sojusznik

Dołączył: 03 Lip 2007
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Black Hawk Wałcz
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Pon 18:45, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Cóż pora na obiecaną relację z Majówki. Postaram się wszystkim rzetelnie, przedstawić jej przebieg, uroki i ciemne strony. Dojechaliśmy 30.04, wieczorkiem z Anią i AdRainem no i czekała na nas miła niespodzianka. Wszystko przygotowane, teren ogrodzony, obóz rozstawiony - Patel, Prox, Coyot i Edwin - odwalili kawał dobrej roboty. W budowie pomagał im Cinek, jemu też zawdzięczamy świetnie usytuowane miejsce. Sąsiedzi bardzo spoko - miedzy innymi ludzie z Paktu, którzy też od razu miło nas przywitali. Wygląd obozu - super! Szlaban i budka na wjeździe, armata, worki z piaskiem, okop zamaskowany siatką. Szybko udaliśmy się do rejestracji, gdzie przypisano nas do sił Sarii. Jak się okazało później, to kto nie przyjechał był jakimś dziwnym trafem kierowany do Sarii, stąd późniejsze kłopoty ilościowe w szeregach Nerunu. Następnie szybka wycieczka do Livki, po odbiór koszulki. Chłopaki przygotowali już ognisko, opał zwieziony tak więc pora na pierwszą imprezkę. Jak się dowiedziałem, nasi pod ogniskiem znaleźli cały worek amunicji, między innymi od AK. Całe szczęcie że trafili na niego, i wszystko wyciągnęli pogłębiając miejsce na ognisko, bo wiadomo wysoka temperatura mogłaby doprowadzić do tragedii. Worek trafił do organizatorów. Combaci też juz byli na miejscu , zaprosiliśmy znajomych z Paktu i rozpoczęliśmy wieczorna zabawę. Było bardzo przyjemnie, sporo żartów i sporo kawówki. Pozdrowienia dla uczestników imprezki. Następny dzień przyniósł sporo nowych twarzy, dużo ludzi zaczęło się zjeżdzać. Nasi troszkę zmęczeni byli, ale Ja i Prox dołączyliśmy do Cleanersów i Combatów i ruszyliśmy do akcji. Trochę zwiadu, duże natarcie potem szybki odwrót, dużo strzelania i biegania. Powalczyliśmy troszkę i do obozu, na tym etapie zabawy brak było jakiś zarzutów wobec przeciwników, ale np. koledzy z Paktu już trafili na tych co nie bardzo potrafią się przyznać do otrzymania trafienia. Krótko ale za to bardzo obficie popadało, spędziliśmy ten czas na żartach w DUŻYM namiocie Edwina. Prox zaprowadził nas do starych koszar, gdzie jeszcze można było natknąć sie na pozostałości po Rosjanach.Z Moralesem staliśmy na czatach a on kopał w kurzu na strychu budynku - hehe. W sumie parę wizyt zaowocowało pamiątkami, które mogliśmy między innymi sprezentować na pamiątkę takim świetnym ludziom jak nasi koledzy Bezbronni. Przyszła oczywiście pora na imprezkę - i tu ku przestrodze innych - nasz prezes jest całkowicie "niespijalny". Nie wiem jak on to robił , ale upić się nie dał! Świetna imprezka z naszymi sojusznikami, no i oczywiście wszystkie Hawki. Potem przyszła pora na imprezę "okopową' z reprezentacją Bezbronnych, ze mną i Adamem. Padło wiele butelek różnorakich trunków, "pośpiewaliśmy" przy ognichu i muszę przyznać, że miałem dość, resztką sił dobiłem do namiotu, a właściwie wskoczyłem ślizgiem co wzbudziło spory entuzjazm i ubaw, a przy okazji zahaczyłem o korek od materaca i panowie mieli kolejny ubaw słysząc syk powietrza wydobywający się z namiotu. Kupa śmiechu była i docinków,panowie mieli ubaw przez całą Majówkę. Ja obudziłem się na ziemi bo z materaca uszło powietrze. Dowiedziałem się od razu o bardzo nieprzyjemnej sytuacji jaka wynikła w nocy. Patel z Adamem, po spacerze chcieli ściągnąć do siebie Proxa i Coyota i wymyślili historyjkę o rozbitej głowie Adama. Hornet i Scorpio usłyszeli rozmowę telefoniczną Patela z Proxem i oczywiście nie wiedząc, że to głupi żart, postawili wszystkich na nogi. Sprawa trafiła do organizatorów, którzy ściągnęli medyka i wszyscy udali się na poszukiwania "rannego" - kiedy go znaleźli okazało się, że to tylko głupawy żart. Wszyscy, a najbardziej organizatorzy byli wściekli. Mimo, że Patel i Adam nie chcieli robić szumu na cały obóz, nie powinni nawet przed naszymi tak głupio żartować. Nasi byli pewni, że idzie o zdrowie Adama, a nawet może życie i dlatego od razu zaczęli działać - co bardzo zresztą im się chwali!! Na szczęście nie ściągnięto jeszcze karetki ze Szczecinka.Rano natychmiast wysłałem podpadziochów do organizatorów, a nasi poszli walczyć. Ruda i Ślimak na szczęście potraktowali ich już łaskawiej, wysłuchali wylewnych przeprosin i stwierdzili, że ujdzie im to bez większych konsekwencji. W tym czasie odbył się na polu walki niesławny szturm " żółwia" (siły Sarii, użyły namiotu Ns-a jako tarczy do szturmu na bazę Nerunu), brzydkie zagranie nie mające naszym zdaniem wiele wspólnego z ASG. Przy okazji trzech nad ambitnych przy obalaniu masztu z flagą Nerunu, spuściło ów maszt na jeden z namiotów w bazie Nerunu. Człowiek, który był w środku dostał masztem w głowę i obyło się bez obrażeń tylko dzięki temu, iż miał hełm. Ja troszkę powalczyłem po stronie Vikingów w budynkach, ale nasi zaraz ściągnęli mnie, abym udał się z nimi na główne pole walki. W tym dniu było już masę zarzutów o terminatorstwo po obu stronach głównej walki. W sztabie poproszono nas o zmianę strony z Sarii na siły Nerunu. Neruńczyków jak zwykle było strasznie mało na polu walki. Zgodziliśmy się i ruszyliśmy w bój. Dużo akcji, wymiana ognia w młodnikach, odbijanie kopalni z Livką. Bitwy i trafienia, jakie otrzymaliśmy porozdzielały nasz team, ale walczyło się świetnie. Wróciłem z Adamem, Patelem i Proxem dopiero jak się ściemniło zupełnie. Wymiana uprzejmości z dowódcą Nerunu i prezentacja naszej "słynnej" armaty, no a potem już spokojna imprezka. Patel na przeprosiny zafundował nam wspaniałe szaszłyki, pobawiliśmy się , pośmialiśmy, ale już znacznie spokojniej. To była zimna noc, temperatura spadła poniżej zera. Rano zanim sie wszyscy zebrali, ogarnęli, okazało się, że siły Nerunu odniosły zwycięstwo. Przyszła pora na sprzątanie i likwidację obozu. Od razu testy naszej armaty. Oj nastrzelaliśmy się czym sie dało!!! Efekty niesamowite!! Potem uroczyste zakończenie, losowanie nagród, oficjalne przeprosiny naszych "podpadziochów" i innych "zasłużonych". Obiadek i afterparty na które już niestety nie zostałem. Naszą budkę wartowniczą ze względu na jej stan, zostawiliśmy organizatorom. Ruda bardzo nas wyściskała i zapraszała do współpracy przy zlocie Pojazdów Militarnych i następnych Majówkach.
Moje wrażenia pozytywne, większość poznanych osób bardzo w porządku, przyjemna współpraca z Paktem na "bardzo szerokim polu". Pozdrowienia dla wszystkich no i podziękowania za mile spędzony czas!
No i najważniejsza rzecz z Majówką jest jak z MediaMarkt:
"Majówka nie dla idiotów"
No i paczuszka zdjęć:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|